O ASR dowiedziałem się na początku kwietnia szukając jakichś ciekawych imprez we Wrocławiu na couchsurfing.com. W czasie dwóch tygodni z marnym skutkiem trwały poszukiwania współtowarzysza podróży, a 26 kwietnia był ostatni dzień zapisów. Dzień przed deadline'm wszedłem na facebook'a i patrze czy na profilu ASR ktoś przypadkiem nie szuka towarzysza. I tak znalazłem Radka, napisałem do niego, chwile pogadaliśmy, a po 15 minutach mieliśmy już zarezerwowane bilety na lot z Forli do Wrocławia ;D
W dzień startu zaczął padać nieprzyjemny deszcz, ale to nie powstrzymało prawie 400 osób od wyruszenia w autostopową podróż. Około godziny 9.00 zaczęło się odliczanie - 10, 9, 8, 7, 6, 5, 4, AUTO, STOP, RACE! I ruszyli! Niektórzy od razu rzucili się na tramwaje jadące w stronę Bielan, ale większość spokojnym krokiem rozchodziła się w różnych kierunkach, a parę osób popijało sobie jeszcze piwko ;) Nasz team dojechał autobusem w pobliże telewizji wrocławskiej, gdzie spotkaliśmy jedną parę. Od początku panowała niepisana zasada, że kto pierwszy przybędzie na miejsce łapania stopa, ten pierwszy wsiada. Po pewnym czasie dołączyło się jeszcze kilka zespołów. Po około godzinie stania i wymachiwania rękami i kartkami przy pierwszej parze zatrzymał się samochód. Kierowca wraz z rodziną jechali do Jeleniej Góry, ale wspomniany team nie zdecydował się na taką trasę, więc my, jako drudzy w kolejce, z miłą chęcią skorzystaliśmy z propozycji pierwszego stopu ;-) Po drodze mijaliśmy kilkanaście, może kilkadziesiąt zespołów, które stały na Bielanach na stacjach benzynowych i na autostradzie. Witaj przygodo!