Do Chemnitz dojechaliśmy około 20.30. Na stacji benzynowej spotkaliśmy dwie dziewczyny z ASR-u. Wcześniej dziewczyny dogadały się z polskim kierowcą tira, że o 22 jak nikogo nie znajdą, to weźmie kilka osób do Bayreuth. Jest pewny transport, ale dalej próbujemy kogoś złapać. Na stacji benzynowej znaleźliśmy dwa Mac'i z dostępem do internetu i chcieliśmy napisać posta na facebook'u. Wbrew pozorom nie było to takie łatwe, bo klawiatury miały układ niemiecki (QWERTZ). Zamianę literek "z" i "y" jeszcze przebolałem, ale gdzie do cholery tam jest "@"?! Po dłuższym czasie znaleźliśmy "@" w jakimś dziwnym miejscu, ale jedno jest pewne - w życiu nie nauczyłbym się pisać na takiej klawiaturze ;-) W międzyczasie docierają jeszcze dwa zespoły: jeden męski, a drugi mieszany. A gdzie studentów ośmiu, tam co? No...? Impreza!;D Może niezbyt duża, ale zawsze jakaś była;) Kupiliśmy sobie piwka i spokojnie czekamy do 22 na przejazd do Bayreuth. Kierowca powiedział, że może zabrać 6 osób do swojej szoferki, więc wychodziło na to, że drugi męski team musiał czekać dalej. Jednak gdy wpakowaliśmy się do tira, kierowca stwierdził, że zmieszczą się jeszcze 2 osoby. I tak w ósemkę jechaliśmy przez 2 godziny:D 6 osób z tyłu na łóżku, a dwie na siedzeniach. Było trochę ciasno, ale atmosfera w szoferce rewelacyjna, więc twardo znosiliśmy wszelkie niewygody i droga minęła nam baaaardzo szybko;)