W tym miejscu po raz pierwszy zostaje użyty termin "Czarna dupa", który oznacza czas i miejsce, w którym szansa na zatrzymanie się samochodu jest, jak to mówią anglojęzyczni, "close to nothing". Ale tak naprawdę wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, czym faktycznie jest "czarna dupa"... Nawet nie wiem czy dobrze zaznaczyłem miejsce, w którym wysadził nas kierowca. Był to McDonald's gdzieś między Brescią a Veroną. Jako, że była godzina 22.30 a o 23.00 zamykali lokal, nie udało nam się nikogo spotkać w środku. I w tym miejscu dowiedzieliśmy się jaka jest u Włochów znajomość angielskiego. A jest ona praktycznie zerowa, zwłaszcza u młodych ludzi. Na 6 osób w restauracji łamaną angielszczyzną, jaką w Polsce posługują się uczniowie w podstawówkach, był w stanie rozmawiać tylko kierownik restauracji, a i tak nic ciekawego nam nie powiedział oprócz tego, że autostop we Włoszech jest bardzo trudny. No nic, idziemy pochodzić po ludziach, którzy jeszcze stali na parkingu. W tej sytuacji bardzo nam się przydała kartka, którą dostaliśmy od organizatorów, na której było napisane w 5 językach (w tym po włosku), że uczestniczymy w wyścigu, prosimy o pomoc i wyrozumiałość, oraz że "non siamo vagabondi" (nie jesteśmy włóczęgami;)). Dzięki tej karteczce dwóch kolesi w naszym wieku wysadziło nas na bramkach na autostradę w kierunku Bolonii.